Mój prozatorski debiut na łamach „Latarni Morskiej”. Zapraszam do lektury!
Hanna Dikta
Lenka
Była sobie kraina jeźdźców i pól bawełnianych (…)
Dziś istnieje tylko w książce, jak zapamiętany sen.
(M. Mitchell „Przeminęło z wiatrem“)
– W młodości bardzo podobałam się mężczyznom, choć nie byłam ładna. Mówili, że mam wdzięk… – Po tych słowach zawsze zapadała chwila ciszy, którą zakłócał jedynie szelest wyjmowanego z opakowania papierosa. Koniecznie Popularnego, koniecznie w lufce, innych marek nie tolerowała, nawet wtedy, gdy w kioskach zaroiło się od kolorowych zachodnich pudełek.
Paliła bardzo dużo, minimum dwie paczki na dobę. Kiedy po tygodniowych odwiedzinach wracała do Olsztyna, musiałam wietrzyć swój pokój przez kilka dni. Lubiła nocować u mnie, nawet jako nastolatka zawsze odstępowałam jej łóżko, a sama na czas wizyty przenosiłam się do sypialni rodziców. Mimo to i tak większość dnia spędzałam z ciotką w zadymionym wnętrzu, namiętnie grywałyśmy w Chińczyka, a potem, kiedy byłam starsza, prowadziłyśmy niekończące się rozmowy.
– Wiesz – kontynuowała swoją opowieść, a ja układałam wargi do kolejnego zdania, które bezgłośnie wypowiadałam razem z nią. – Jeden chciał mnie nawet zabrać w podróż dookoła świata…
Całe opowiadanie dostępne pod adresem: